Region i sejmik na półmetku kadencji

Wiele wskazuje na to, że Platforma Obywatelska po raz kolejny wygra wybory do lubuskiego sejmiku. Fot. LCI

Za nami półmetek kadencji samorządowej 2018-2023. Jaki był to czas dla województwa lubuskiego? Jakie kryzysy dopadły region i jak udało się je przetrwać?

Pod koniec 2020 roku IBRiS przeprowadził badania dotyczące oceny pracy marszałków oraz sejmików województw. Co ciekawe, aż 55,7 proc. lubuszan pozytywnie oceniło swoje władze wojewódzkie, a  to pozwoliło naszemu regionowi uplasować się na pierwszym miejscu, wyprzedzając opolskie i  warmińsko-mazurskie, które znalazły się odpowiednio na drugim i trzecim miejscu.

Z czego wynika to zaufanie? – To potwierdza zasadę, że najważniejszym miernikiem zadowolenia z  życia tu i  teraz są relacje międzyludzkie i ten sukces to zaufanie ludzi budowane latami poprzez dobrą komunikację społeczną, otwartość i  przewidywalność. Autentyczność i  obecność wśród ludzi jest konieczna w  pracy samorządowej. Konsekwentnie i  skutecznie realizujmy naszą strategię. Pikniki zdrowia, miasteczka kobiet, pikniki europejskie, dialogi europejskie, konsultacje, okrągłe stoły. Budżety obywatelskie dla młodych, dla seniorów, dla obszarów wiejskich, dla inicjatyw samorządowych. Słuchamy i  rozmawiamy! – podsumowywała marszałek Elżbieta Anna Polak.

Patowe głosowania

Korzystny odbiór społeczny i  zadowolenie mieszkańców to niewątpliwie sukces, jednak dwa i  pół roku obecnej kadencji to zarazem zmagania z szalejącą pandemią, która zdominowała życie na długie miesiące oraz kryzys polityczny w  sejmiku, który rozpoczął się na początku drugiej połowy 2020 roku.

To właśnie 24 sierpnia 2020 roku radni sejmiku odrzucili raport o  stanie województwa, tym samym nie udzielając wotum zaufania zarządowi województwa. Jednocześnie odrzucili absolutorium za wykonanie budżetu za 2019 rok. W obu głosowaniach 15 radnych było za, 11 przeciw, a 4 wstrzymało się od głosu. A więc pat.

To najistotniejsze w  roku (obok uchwały budżetowej) głosowania w  samorządzie regionu. Tym samym koalicja KO-PSL-Lewica straciła większość. Był to bezpośredni skutek wyjścia z  klubu Koalicji Obywatelskiej trójki radnych skupionych wokół prezydentów Nowej Soli i Zielonej Góry oraz przewodniczącej sejmiku (była w  klubie PSL), którzy utworzyli nowy klub w  lubuskim sejmiku i zaczęli kontestować prace zarządu.

Czy jednak w  kwestiach kluczowych, takich jak budżet regionu i  stan województwa powinna decydować merytoryka, a nie polityka? Przecież głosowane jest wykonanie budżetu, a nie kto kogo lubi. Nie bez żalu mówiła o  tym marszałek Polak: – Szkoda i  bardzo żałuję, że po bardzo długiej i niezwykle szczegółowej debacie dotyczącej raportu o stanie województwa i  budżetu za poprzedni 2019 rok, nie udało nam się przekonać opozycji do merytorycznej prezentacji faktów, które przecież opierają się jedynie na obiektywnych wskaźnikach ekonomicznych.

Swoich motywów w  tej sprawie nie krył np. ówczesny radny Łukasz Mejza: – Jestem przekonany, że teraz dojdzie do odwołania zarządu województwa – mówił z  zadowoleniem. Do odwołania zarządu nie doszło, a sam Mejza, blisko związany z prezydentem Zielonej Góry, kiedy dostał się do Sejmu, wykonał kolejną polityczną woltę i zaczął głosować po myśli PiS.

Konsekwencjami tych działań była najpierw negatywna opinia Regionalnej Izby Obrachunkowej z  15 września 2020 r. w sprawie nieudzielenia absolutorium. A później, 28 września, Kolegium Izby unieważniło uchwałę Sejmiku, nie znajdują podstaw do nieudzielenia absolutorium zarządowi.

Cisza przed burzą

Mimo wszystko, był to tak naprawdę dopiero początek prawie rocznych zawirowań w Sejmiku, gdzie rządząca koalicja i  opozycja mieli po 15 radnych. Jesień 2020 i wiosna 2021 roku zupełnie zdominowane zostały przez kolejne fale pandemii, więc kryzys polityczny zszedł na dalszy plan, choć mniejsze i większe konflikty powracały. W  centrum tych wydarzeń zawsze znajdował się prezydent Zielonej Góry, który nie krył swoich chęci rozbicia koalicji rządzącej województwem.

W grudniu 2020 roku część radnych przeszła metamorfozę i  postawiła na merytoryczną współpracę, czego konsekwencją było przyjęcie budżetu województwa na 2021 rok zdecydowaną większością głosów. Zaaprobowało go 22 z 29 radnych biorących udział w głosowaniu. Przeciwni byli jedynie radni PiS.

W  bardzo wzniosłych słowach o  konieczności przyjęcia budżetu i  jego realizacji mówiła m.in. radna Beata Kulczycka, która stratowała do sejmiku z list Koalicji Obywatelskiej, a w tamtym czasie była już w  opozycyjnym Samorządowym Lubuskim, czyli klubie prezydentów Zielonej Góry i  Nowej Soli: – Dziś świat, kraj i nasz region funkcjonują w dobie pandemii grożącej dalszym kryzysem i  zapaścią systemów gospodarczych i społecznych, w tym zdrowia. Skoro płyniemy pod prąd nie możemy wyrzucać wioseł, a podstawowym sterem jest właśnie budżet województwa. Jego przyjęcie i  właściwa realizacja jest warunkiem sine qua non trwałości i  bezpieczeństwa funkcjonowania w regionie wielu instytucji i  realizacji inwestycji, pomimo nieprzychylnych wiatrów i zagrożeń.

Ta kooperacja koalicji i części opozycji nie potrwała jednak zbyt długo. Tak naprawdę była to cisza przed burzą. Kością niezgody okazały się poprawki do budżetu. Zakładały one np. dodatkowe wsparcie szpitali i placówek opieki społecznej w walce z COVID-19, wyposażenie Centrum Zdrowia Matki i Dziecka w  Zielonej Górze czy dofinansowanie budowy hali sportowej w  Słubicach. Po wielotygodniowych perturbacjach, przerywanych sesjach i próbach zdominowania obrad przez przewodniczącą Wioletę Haręźlak – budżet udało się w końcu znowelizować. Cała ta sytuacja przelała jednak czarę goryczy według radnych koalicji i  złożyli oni wniosek o odwołanie przewodniczącej.

Tak argumentował ów wniosek Sebastian Ciemnoczołowski, przewodniczący klubu KO w sejmiku: – Doszło do permanentnego zablokowania i paraliżu prac sejmiku. Jesteśmy w pandemii, musimy podejmować bardzo szybkie decyzje. Przypomnę, że pani przewodnicząca Wioleta Haręźlak została wybrana na tę funkcję jednogłośnie głosami 30 radnych. Dziś wydaje się reprezentować interesy tylko swojego klubu, czterech radnych Samorządowego Lubuskiego. Zarząd debatuje od miesiąca z radnymi, tłumaczy projekt po projekcie, proponuje kompromis rezygnując z zadań, które wzbudzały kontrowersje, ale okazuje się, że ten kompromis jest niewystarczający. Dochodzi do paraliżu, a instytucje zdrowia, opieki społecznej, kultury czekają na wsparcie. Tak być nie może. Przewodniczący sejmiku powinien być jego twarzą, silną twarzą i powinien sprawnie prowadzić obrady. To czego byliśmy wczoraj świadkami temu przeczy. Dlatego musi dojść do uporządkowania tej sytuacji – podkreślał Ciemnoczołowski.

Przełom z Bezpartyjnymi

Dość długo pandemia nie pozwalała, by sesja sejmiku odbyć się mogła w tradycyjnej, stacjonarnej formie, więc odwołanie przewodniczącej Haręźlak odwlekało się w czasie. Doszło do tego jednak 17 maja 2021 roku. W  tajnym głosowaniu za odwołaniem dotychczasowej przewodniczącej opowiedziało się 15 radnych, przeciwko głosowało 13.

Tego samego dnia nowym przewodniczącym lubuskiego sejmiku został Wacław Maciuszonek z  Bezpartyjnych Samorządowców, którego kandydaturę na to stanowisko wysunęła Platforma Obywatelska. Uzyskał on poparcie 16 z  28 głosujących radnych. Jak się później okazało, był to również przełomowy moment dla przyszłości koalicji rządzącej województwem. 24 maja do KO, PSL i  Lewicy dołączyli właśnie Bezpartyjni Samorządowcy – Wacław Maciuszonek, Sławomir Kowal i  Sławomir Muzyka. Sprawiło to, że zmieniła się sejmikowa arytmetyka i koalicja może liczyć w tej chwili na 18 spośród 30 radnych.

Co spowodowało, że radni Bezpartyjnych Samorządowców przystąpili do tego porozumienia? – Chętne musiały być obie strony. Wspólnie do tego dojrzeliśmy. W  końcu zaczęliśmy rozmawiać i jest szansa na to, że będziemy mieli wpływ na to, co się dzieje w województwie. Jeśli to się sprawdzi i uda nam się razem, merytorycznie rozwiązywać problemy w ramach tego porozumienia to będzie dobrze. Szkoda czasu na bycie w opozycji – wskazywał Wacław Maciuszonek w  rozmowie z  Lubuskim Centrum Informacyjnym.

Lider lubuskiej Lewicy i  poseł Bogusław Wontor podkreślał, że nie byłoby tej sformalizowanej współpracy, gdyby nie determinacja posła Waldemar Sługockiego, przewodniczącego lubuskiej PO. Jak on podsumował podpisanie umowy koalicyjnej? – W tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz. W tym wypadku kilkoro chciało naraz. Jestem przekonany, że są to bardzo doświadczone osoby, które znam przecież od wielu, wielu lat. Wyrażam głębokie przekonanie i  nadzieję, że to będzie dobry czas dla Ziemi Lubuskiej – mówił.

Potwierdzeniem tej udanej partnerskiej współpracy w ramach koalicji było udzielenie przez radnych zarządowi województwa wotum zaufania i  przyjęcie raportu o stanie województwa (za głosowało 18 radnych, przeciw było 11, nikt się nie wstrzymał) oraz absolutorium z  tytułu wykonania budżetu za 2020 rok (za głosowało 19 radnych, przeciw było 7, trzech radnych wstrzymało się od głosu). Za absolutorium głosował nawet Edward Fedko z Samorządowego Lubuskiego – jako jedyny radny z opozycji.

W  ten sposób niejako historia zatoczyła koło. Kryzys polityczny w naszym województwie rozpoczął się od głosowań nad absolutorium i  wotum zaufania w  2020 roku i  wydaje się na ten moment, że zakończył się wraz z głosowaniami dotyczącymi tych samych spraw w  roku 2021. Wybory samorządowe odbędą się jesienią 2023 roku. Wszystko wskazuje na to, że druga część obecnej kadencji przebiegać będzie w  stabilnej sytuacji i spokojnej atmosferze. Pozostaje mieć nadzieję, że zyska na tym Lubuskie.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Ostatni sejmik tej kadencji (FOTO)

Ważniejszymi punktami ostatniego posiedzenie lubuskiego sejmiku kończącej się kadencji było z pewnością odwołanie i powołanie skarbnika województwa. Alicja Woźniak i Tomasz Wojciechowski, za zgodą rady,

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content